HISTORIA POKEMON
FanFick
Ash200
Poniższa opowieść opowiada o mojej wizji Przeszłości i Przyszłości w świecie
Pokemon. Jest ona opowiadana z oczu chłopca, Nashoshi'ego Yogreya
Rozdział I: Nowe dziecko, Nashoshi Yogrey
Był słoneczny ładny dzień. W jednym z domów było zamieszanie. Dom ten był
położonym w średnim miasteczku, Alabastii, niektórzy nazywali(NN) je Pallet Town. Dom
ten należał do rodziny Yogrey. Pan Yogrey, Biley przygotowywał samochód, był to rok
2000. Pani Yogrey, Alicja siedziała w samochodzie. Biley włączył już samochód i
ruszył. Alicja miała rodzić. Jechali szpitala w Werdanii(NN. Verdian City) Dojechali,
szybko Biley wbiegł trzymając na rękach Alicję. Zaczął się poród i Biley trzymał
Kciuki. I stało się! Narodził się...
10 lat później.
-Nashoshi! Zejdź na śniadanie.-Zawołała Alicja.
-Już mamo! Tylko się ubiorę!- odpowiedział Nashoshi. Nashoshi to był dość wysoki
chłopiec(ok. 154 cm wzrostu), blondyn, miał niebieskozielone oczy. Był chudy i ważył
ok. 37 kg. .
Nashoshi ubrał się i zszedł na dół. Zjadł śniadanie, podziękował, spakował się,
i popędził do szkoły, dzisiaj właśnie miał być jego ulubiony coroczny Quiz. Quiz na
najlepiej się uczącego ucznia. Nashoshi wygrał już ten konkurs trzykrotnie.
Gdy wszedł do sali gdzie miał się odbywać Quiz, zaznał szoku. Okazało się że
będzie tylko jedno pytanie...
Rozdział II: Nashoshi pisze Quiz
-Witajcie! Dzisiaj będzie tylko jedno pytanie! Mianowicie:...-Powiedziała Nauczycielka
-...Napisz swoje wyobrażenie stworków przyszłości.- Przeczytał cicho Nashoshi
-Hmm... Jakieby tu stworki tu by mogły być-pomyślał Nashoshi
-Dobra więc tak... pisze "Chciałbym aby istniały stworki, takie aby można je
było kochać i aby miały ataki, na przykład mysz, która atakuje błyskawicami. Żeby
byli ich trenerzy i aby były turnieje ich walk. Żeby byli specjaliści itp. Nashoshi
Yogrey klasa IVa"- Nie wiedział bowiem że jego pomysł naprawdę wejdzie w życie.
Gdy przyszedł do domu czekała go niespodzianka. Jego 11 urodziny! Zapomniał o nich z
tego wszystkiego.
-Sto lat! Sto lat! Niech żyje żyje nam, niech Nashoshi żyje nam!- Zaśpiewała jego
najbliższa rodzina i jego przyjaciele.
Rozdział III: Jego urodziny no i wynalazek
-Ale... ale... dlaczego ja zapomniałem?- Spytał się Nashoshi
-Ty co roku zapominasz! Dlatego że 75% niespania spędzasz na naukę, 5% na posiłki i
10% na przyjemności-Objaśnił mu tata, który był wynalazcą
-Aaaaa... no tak, eeee.. a gdzie tort?- spytał się Nashoshi
-Ah tort! Zapomniałabym... został w piekarniku-Przypomniała sobie Alicja
-Mniam... mniam... truskawkowy!-Powiedzieli jednocześnie Nashoshi i Billey
-Zapomniał bym mam coś specjalnego na tę okazję!- Powiedział Biley
-Co takiego?-spytał się Nashoshi
-Pierwszy przenośny Wideofon! Specjalnie dla ciebie, Nashoshi!-Zaskoczył tymi słowami
Nashoshi'ego jego tata, Biley
-Jejku! Ja to mam farta.... tylko jest jeden problem...-powiedział Nashoshi...
-Jaki?-Spytal się jego tata
-Mianowicie, jak będę widział innych skoro nie mają kamerki?-spytał się Nashoshi
-No tak... o tym nie pomyślałem-pomyślał Biley
W Nocy
Nashoshi miał w nocy okropny sen... poprostu koszmar. Obudził się ok godziny 01:00 nad
ranem. Wyjrzał przez okno
-uff.. wszystko w porządku-powiedział
Jednak nie było do końca w porządku, z okna w drugiej stronie domu dało się
zauważyć dość mocny blask i jakby spadającą gwazdę Nazajutrz 21.03.2010 r. Nashoshi
usłyszał codzienny tekst:
-Nashoshi! Zejdź na śniadanie.-Powiedziała jego mama
-Już!-odpowiedział
-Hmm... ciekawe, naprawdę ciekawe- mówił pod nosem Biley
-Co się stało, Kochanie?-Spytała się jego żona
-Podobno w nocy gdzieś w okolicach Lasu(NN. Verdian Forest) koło Werdanii(NN. Verdian
City) spadł statek kosmiczny zrobiony z...-odpowiedział Biley
-Jak uważają uczeni statek został zrobiony z kamienia księżycowego...-Dopowiedziała
reporterka
-Co się stało?-Spytał się Nashoshi który właśnie schodził na dół
-Spadł statek kosmiczny, koło Lasu...-Odpowiedzieli mu jego rodzice
-Jahiii!!!-powiedział Nashoshi
-Ide wyprubować ten nowy mini-Helikopter-dopowiedział
-Zaczekaj...-próbowali go zatrzymać rodzice, lecz było za późno właśnie wchodził
do mini-Helikoptera
-Heh... Tutaj może latać nawet 5-cio latek-i pod nosem pochwalił tate za jego
pomysłowość
-No to do Lasu!-Powiedział
Gdy doleciał(a trochę leciał była właśnie 13:33) zobaczył mnóstwo ludzi i jeszcze
większy statek
-Czy można się dowiedzieć ile około było tam miejsc?-Spytał podczas gdy wysiadał
-My szacujemy że tych miejsc było około 500-Odpowiedział jakichś głośny głos w
tłumie
Rozdział IV:Dwa pierwsze spotkania(z czego jedno tzw. trzeciego stopnia)
Wyszedł z tłumu dość wysoki już trochę przyłysiały mężczyzna.
-Witam, nazywam się Samuel Oak Ketchum-Odpowiedziała postać
-Witam, nazywam się Nashoshi Yogrey. Miło mi pana poznać-odpowiedział Chłopiec
-O! Synek tego słynnego wynalazcy, Bileya?-Spytał się Pan Oak
-Tak. A jak na pana mówią w skrócie, bo chyba nie Samuel Oak Ketchum?-Spytał się
"synek"
-Ah! No tak, na mnie mówią Profesor Oak-Odpowiedział prof.Oak
-A na mnie mówią Nashek lub po prostu Nashoshi-Odpowiedział na swoje własne pytanie
-Czy wie pan coś więcej o tym statku kosmicznym-Spytał "synek" ciekawski
-Zauważyłem z tyłu napis: Package to Verdian Forest, Earth. Pokemons( Paczka do Lasu
Werdian, Ziemia. Pokemony)-Odpowiedział
-Czyli to oznacza że jesteśmy już nie samymi stworzeniami na tej planecie, które umią
pisać-pomyslał sobie Nashoshi
Nagle dostał e-maila na wideofon. Nie był to ziemski mail. Choć wysłany z ziemi.
Brzmiał on mniej-więcej tak:
Od:Pokemony
Do: Nashoshi Yogrey i inni ludzie
E-Mail nadawcy: nie mam go w bazie danych
E-Mail odbiorcy: nashoshiyo@users.jp
Temat: Przybyliśmy na ziemię!!!
Treść:
Uwaga, Uwaga! Mieszkańcy ziemi! Przybyliśmy w statku kosmicznym z kamienia
księżycowego! Mamy zamiar wam pomagać! Liczymy że nasi potomkowie(którzy niestety
już nie umieją mówić ani pisać) będą wam posłuszni oraz że wy będziecie ich
kochać.
---------------------------------------
E-Mail został wysłany z kawiarenki internetowej w Alabastii
_________________________________
Zlokalizuj miejsce|Odpowiedz|Odpowiedz wszystkim|Włącz mapę
-Oh! W Alabasti.... chwileczke tam nie ma żadnej kawiarenki. Chyba że..-powedział
Nashoshi
"Kawiarenka Internetowa "Route 01" Zaprasza!"-szyld owej kawiarenki
"W Alabastii"
-Zostawcie...-Powiedział do pokemonów w Kawiarence, lecz przerwał. Ponieważ pokemony
które wysłały do niego maila były bardzo chore. Zadzwonił czym prędzej do szpitala w
Werdian( to było dla niego pamiętne miejsce), do domu i do innych mieszkaców Alabastii
i Okolic. Wszystkich zwołal do kawiarenki. Prawie wszysc przyszli. Prawie... brakowało
tylko jednego człowieka. Szaleńca z jego szkoły, domyślił się co może robić(a
było to ekhm... zabijanie niewinnych stworzonek) więc od razu wsiadł do
mini-Helikoptera i poleciał do jego domu. Zajrzał przez okno i zobaczył rzecz okropną.
Dręcznie pokemonów. Właśnie trzymał nóż w ręce gdy...
-Nemoksha, Nie!!!-zawołał Nashoshi. Szybko odebrał nóż chłopcowi i czym prędzej
wypuścił pokemona po czym sam uciekł.
Znów poleciał w stronę kawiarenki. Tam czekały go dwie bolesne prawdy:
1)Chore pokemony umarły
2)Potomkowie chorych pokemonów robiegły się po świecie
Nashoshi'ego coś ukuło w sercu. Wiedział że nic nie poradzi. Więc nie spiesząc się
wrócił do domu. Jednak wysiadając z helikoptera zapragnął aby ich chęć(Pokemonów,
które właśnie umarły) się wypełniła. Wrócił więc na miejsce spadnięcia statku
kosmicznego. Byli tam jego rodzice. Gdy wysiadł z helikoptera podbiegli do niego rodzice
z prof. Oak'iem i powiedzieli:
-Samuel, to nasz syn, Nashoshi. Nashoshi to Samuel, twój dziadek...
Rozdział V: Mój dziadek żyje!
-J... j... ja myślałem że mój dzi.... i....adek z twojej strony, mamo nie
żyje!-Jąkając się odpowiedział syn
-My też tak myśleliśmy...- Powiedzieli rodzice
-dlaczego mi tego dziadku nie powiedziałeś?-spytał się "Nashek"
-Ponieważ wiedziałem że tak indywidualnie byś nie uwieżył-odpowiedział
-i pewnie bym zemdlał-dopowiedział Nashoshi
-Pamiętasz ciocię Delię?-spytał się Prof. Oak(jego dziadek)
-Tak, ciocię Marię też-odpowiedział Nashoshi
-O! Właśnie! Obydwie spodziewają się syna-powiedział mu jego dziadek
-A znane już są imiona?-Spytał się Nashoshi
-Jeden Ash a drugi chyba... Gary-odpowiedział jego dziadek
-Chwileczkę! Czy te stworki miały moce?-przypominając coś sobie Nashoshi spytał się
dziadka
-Tak... jak myślisz... jak by próbowały leczyć swoich rodziców?-odpowiedział
-Ja coś w tym stylu napisałem na Quizie! Mieliśmy pytanie "Jakie jest twoje
wyobrażenie stworków przyszłości"-powiedział Nashoshi
-Co? Uciekły z twojej wyobraźni- zażartował sobie prof. Oak
-Sprawdze coś na mapie-mówił sobie pod nosem Nashoshi
-Dobrze! Jest mapa satelitarna... mój boże! Tu jest mapa całego
wszechświata!-Wykrzyknął Nashoshi
-Teraz wysukamy planety... jak to było... o tak! Pokemons , planeta Pokemons-mówił
dalej Nashoshi
-Jest! Znalazłem! Ona jest dość blisko Drogi Mlecznej(tzn. Naszego układu
słonecznego)!-dokończył
-Teraz zbliżenie... o matko! Ile tych statków przygotowują...-powiedział Nashoshi
C.D.(chyba)N. |