AQU - SYN VOLDEMORTA

Bartosz Lis

 

Rozdział 1 - Aqu i wielka niewiadoma


Biegł bardzo szybko, nie zważając na wsystko. Kolczaste krzaki często wżynały mu się w skórę rozcierając jego cudne niebiesko-złote szaty. Nie bolało go to, jednak wiedział, że trucizna z kolców wnika coraz bardziej w jego skórę, a czar zaraz przestanie działać. Spojżał na klepsydrę, zostało tylko kilka minut, muszę zdążyć na świstoklika. Po drodze jednak czekało na niego wiele komplikacji, jedną z nich był przechodzący obok mugol, najwyraźniej przestraszony tym, że zobaczył jakąś postać w środku nocy. Murgel szepnął 'crucietus', mugol leżał już nieprzytomny. Zaklęcia przygotowywane przez Murgela były bardzo przydatne, choć żaden z innych magów ich nie znał. Murgela cieszyło to, ze względu na to, że przeciwnik nie wiedział z czym ma doczynienia. Niestety czary starczały jak na razie na bardzo krótko a i ilość mocy jaką trzebaby było użyć, jest porównywalna z mocą samego 'Aqu', lub 'Voldemorta'.

Nie wiadomo skąd pochodzi Aqu. Niektórzy uważają że jest synem samego Voldemorta, który oprócz zrodzenia się razem ze swoim ojcem, w noc duchów, zrodził się on. Potężny od początku jak ojciec. Nie wiadomo też gdzie się teraz ukrywa, prawdopodobnie w jakiejś norze lisa, lub królika, w każdym razie odkąd usłyszano o tajemniczych czarnych kamieniach wypełnionych samym złem i groźbą-przepowiednią samego Aqu, ludzie na prawdę zaczęli wątpić, że Voldemorta i Aqu nie da się pokonać. Najdziwniejsze jest tylko to, że i Voldemort i Aqu się nie lubią, czują do siebie jakiś uraz, nie walczą, nie chcą wiedzieć kto jest silniejszy... na razie. Ich złość rośnie, jak ciasto drożdżowe, ale gdzieś tam jest zakalec, który nie pozwala im walczyć. Przepowiednia mówi, że w kryształową noc, zaczną walczyć największe golemy, podobno ta przepowiednia tyczy się właśnie ich, ale nikt nie jest pewnien, co więcej nie wiadomo też co oznacza kryształowa noc, i kiedy ma zamiar taka nastąpić... Odkąd narodził się Aqu, życie stało się wielką niewiadomą.

Rozdział 2 - Przeznaczenie Murgela


Murgel wiedział, że leżący już na ziemi mugol nie podniesie się szybko. Zaklęcie, jakie użył na nim, było zbyt silne, by podniósł się jeszcze tej nocy. Obudzi się rano - Pomyślał. A jak nie to ewentualnie w południe, zakpił już tym razem. Pomachał sparaliżowanemu mugolowi na pożegnanie i ruszył dalej, ciągle drząc sobie szatę o kosodrzewiny. Coraz bardziej zbliżał się do swojego celu, wiedział, że w każdej chwili może być po nim, ale nie miał wyjścia, musiał ratować siebie. Nie wiedział dokładnie w co się pakuje. Wiedział tylko, że to go uratuje, że to co zlecił mu Aqu jest zbyt niebezpieczne by się tego nie podjąć, takie wyzwania są właśnie dla niego. Jako najpotężniejszy mag, zaraz po wielkich lordach, panujących na ziemi, zwiększających swoje terytoria, wiedział, to on wiedział, że może ich pogodzić. Zło może należeć do nich, byle by byli razem, zerwali więzy nienawiści, jakimi są związani, i zaczęli współdziałać razem, dla korzyści ich obydwu. Jednak... na razie to są aluzje. Zostało mu na prawdę niewiele czasu, gdyż z tego co 'przeciekło' Voldemort planuje najazd na magiczną fortecę Aqu. Nie wiadomo jak to się skończy dla całego świata, lecz nie zginą jednostki, będzie ginąć armia za armią, A jeśli on Murgel nie zdąży, to Aqu go zabije, jeśli przetrwa oczywiście.

Można powiedzieć, że Murgel jest synem Aqu. Został przez niego stworzony, dostał część mocy i to jemu sam 'ojciec' kazał iść do Voldemorta. Jednak pojawiające się słońce zabijało całą złość jaką przekazał mu Aqu, Murgel wiedząc o tym zaczął przyspieszać, nie tracąc nadzieji, że dojdzie tam już wkrótce, lecz wypalające jego magiczną moc słońce, zaczęło prażyć ziemię coraz bardziej, Murgel zaczął się roztapiać jak masło na patelni. Jego czarna lepka maź nie przylegała już do ciała a flaki zaczęły rozpływać się pod coraz cieńszą skurą Murgela. Wiedział już że nie dotrze.

Aqu nie mógł uwierzyć że mu się nie udało. On wiedział, który z nich był silniejszy. Teraz rozpocznie się wojna, magiczna wojna, w której ludzie magiczni będą padać jak muchy, w której może nie przeżyć żaden z czarodzieji, można to nazwać końcem świata czarodziejów. Aqu nie był już tak dobrej myśli jak po wyruszeniu Murgela. Był teraz dość zdenerwowany. Zaczął czuć się bardzo słaby, słabszy od Voldemorta, i innych czarodzieji, klęska Aqu może nadejść w każdej chwili. On już wiedział, wojska Voldemorta ruszyły do marszu, długiego marszu, dojdą do Aqu i zacznie się wielka bitwa...

Rodział 3 - Kryształowa Noc


Sprzymierzeni czarodzieje Aqu zbierali się ze wszystkich stron, przygotowując potężne zaklęcia, tajemnicze i nowe rodem z czarami wymyślanymi przez Murgela. Z każdym jednym czarodziejem, Aqu rósł w nadzieji, że pokona Voldemorta, lub, że Voldemort NIE pokona jego, ale on się zdoła przed nim obronić.
Voldemort oczywiście to wszystko wiedział, jeden z czarodzieji Myśltecz był jego wysłannikiem w armii Aqu, to co zrobił Aqu, zostało przez Myśltecza wysłane do samego Voldemorta. Jakież było jego zdziwienie, gdy ujżał samego Harrego Pottera, w armii Aqu! Szybko przesłał tę wiadomość Voldemortowi. Uknół on sobie, że samego Pottera zostawi sobie na sam koniec. Aqu niestety nie miał styczności z Harrym Potterem, uznał go za jednego z Nastolatków, jednak gdy ujżał jego moc, od razu zobaczył w nim coś niezwykłego i uznał, że Harry może być jego wartościowym pomocnikiem.
Armia VOldemorta wraz z nim samym zbliżała się coraz bardziej do świata Aqu. Sam Aqu oczwyiście wiedział, że nie zostało mu zbyt wiele czasu, ale przestał się tym przejmować. Myśltecz natomiast zaczął się denerwować, widząc, że armia samego Aqu rośnie w zastraszającym tempie i na pewno jest już większa liczebnie od armii Voldemorta.
Do Armii Aqu dołączyli wartościowi czarodzieje, również tzw. "Zakon Feniksa" Czyli grupa bardzo potężnych czarodziejów, zwalczających Voldemorta. Natomiast do samego Lorda, przeciwnika Aqu doszli nie tylko ludzie magiczni, ale również ludzie z niezwykłymi zdolnościami, m.in. Kitty, która potrafiła przechodzić przez ściany, Max znający Telekinezę, oraz Gork, potężny olbrzym, jeden z najsilniejszych ludzi na świecie, zaraz po Pudzianowskim.
Po kiku godzinach armia Aqu w całości przekroczyła bramy do wejścia do świata Aqu. Do fortecy samego lorda zostało im już tylko kilka godzin, a kilka kolejnych osób, które dołączyły się do Voldemorta wzbogaciło jego waleczną armię.
Zapadł mrok, Mnóstwo gwiazd i księżyc oświetlały pięknie kryształy położone przy fortecy Aqu. Sam "syn" Voldemorta był już przygotowany na taką ewentualność, że Voldemort będzie chciał "wpaść" do jego fortecy. Żeby walka była jednak ostateczną, wyszli na wielki plac, który Aqu zamienił na pole bitwy. Po drodze do Voldemorta doszedł bardzo warościowy przeciwnik, niejaki Dżek, który wyglądał na japońskiego samuraja.
Oby dwie armie, i dwóch wielkich przeciwników stanęło naprzeciw siebie groteskowo na siebie patrząc. Wściekłe spojrzenia pokazywały wszystko, Voldemort żucił komendę 'Novenro' i cała jego armia, prawdopodobnie zaczarowana zaczęła walczyć po jego stronie, Aqu wolał normalne formy walki, nie był biegły w magii, chodź jego "ojciec" wyposażył go w potężny arsenał i chodź Aqu i Harry Potter o tym nie wiedzieli.. są z jednej krwi. Zawołał 'Do ataku' bardzo głośno i cała jego armia ruszyła do boju.
Dwa wielkie golemy zaczęły ze sobą walczyć w noc kryształową. Tak jak mówiła przepowiednia.

Rozdział 4 - Wojenne Figle


Noc, rozjaśniała nagle pięknymi kolorami, różnymi barwami tęczy, syki i piski również dodawały klimatu walczących golemów. Oczywiście bezpośrednio ze sobą nie walczyli, robili to za nich Magowie, najpierw likwidowało się "mięso armatnie" dopiero potem przywódców. Jednak wojna płatała im nie lada figle.
Aqu pierwszy raz się spotkał z ludźmi, nie będącymi czarodziejami, lecz znających jakieś sztuczki, dzięki czemu mogli np. podnosić jakieś przedmioty, lub przenikać przez nie. Podnieciło to bardzo Aqu. Sprawił, swoją nieczystą mocą, by dołączyli się oni do samego Aqu, nie sprawiło to mu żadnego problemu, a pożytek z nich był bardzo duży. Zdenerwował się natomiast Aqu widząc przed swoimi oczyma samego Dżeka, samuraja którego znał od dawna, użerał się z nim, ale ciągle mu umykał. Bał się go, wiedział, że jego magiczny miecz może go pokonać, tylko trzeba przed nim umknąć. Aqu zmienił się więc w Psa, i wymknął się z pałacu, Dżek wiedział o tym, zaczął go gonić.
Tymczasem Voldemort czół się coraz pewniej, a gdy jeden z jego podwładnych wyczarował Trupią czaskę na niebie, czół, że pokona Aqu. Poczół do niego nagle wielką nienawiść, on nie może panować z nim, świat jest tylko dla samego Voldemorta, nie dla dwojga. Aqu natomiast niezależało na panowaniu, on chciał być lubiany... nie może lubiany nie, bardziej szanowany, uważany za boga.? Chciał być kimś, ale bez przesady, chciał mieć władzę, ale bez przesady, wystarczał mu teren jaki miał wcześniej. Jednak coś przerwało łańcuch passy, tej dobrej passy w Voldemorcie... był to sam Harry Potter! W oddali zobaczył również zbliżający się "Zakon Feniksa" wiedział że tylko jedno może się z nim stać, jeśli czegoś nie zrobi, zaczął krzyczeć rozmaite zaklęcia w ich stronę, lecz Moody, jeden z Zakonu machnął różdżką, mówiąc 'Enervquvate' i wszystkie zaklęcia ominęły ich a trafiły w walczących po stronie Aqu. Voldemort nie był przygotowany na walki z nimi, ale konieczność to konieczność.
Walka trwała bardzo długo, czarodzieje co chwila wykrzykiwali jakieś zaklęcia, wielu... większość z nich niestety straciła życie, a wielu powyrastały jakieś niepotrzebne części ciała w nieodpowiednich miejscach. Wojna miała jeszcze trwać, gdy nagle przybiegł samuraj, krzycząc WYGRALIŚMY!!! AQU ZOTAŁ POKONANY!!!!! Zamarła cisza, sam Voldemort nie mógł uwieżyć tego co usłyszał, tak się przejął, że Harry trafił w niego zaklęciem oszałamiającym. Voldemort nagle zniknął... zaaportował się.
Nikt nie mógł uwieżyć samourajowi, dopóki nie pokazał małej buteleczki, a w nich resztki złej mocy Aqu i... oczy złowrogie oczy patrzące na niego, jak na morderce. Najwyraźniej Aqu jeszcze żył, lecz samuraj wsadził go do nietłukącej się buteleczki. Nagle samuraj zaczął znikać, tak po prostu. Chyba wiedział o co chodzi bo krzyczał: "Wreszcie wypełniło się MOJE przeznaczenie!" I zniknął. Upuścił buteleczkę z Aqu, jednak jej się nic nie stało. Voldemort, zabrał buteleczkę i wrócił do zamku, by znęcać się nad Aqu i wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji o Harrym.